Bliss Point – „Punkt rozkoszy” dla żywności
Na naszym „zdrowym talerzu” nie ma miejsca na batoniki, cukierki, cukiereczki, draże, przekładane i oblewane słodką masą wafelki. Ale z tych właśnie produktów najtrudniej zrezygnować, gdy chcemy wprowadzić zasady zdrowego odżywiania do naszego jadłospisu.
Dlaczego? Ponieważ prawie wszyscy producenci żywności, formułując receptury produktów spożywczych, wykorzystują technologię Bliss Point (Punkt Rozkoszy), określającą taką proporcję cukru, soli lub tłuszczu, która optymalizuje smakowitość jedzenia.
Pionierskie prace nad „punktem rozkoszy” przeprowadził amerykański badacz rynku i psychofizyk Howard Moskowitz, znany z udanej pracy nad tworzeniem i optymalizacją smaków produktów spożywczych, od sosu spaghetti po napoje bezalkoholowe. Moskowitz opisuje punkt rozkoszy jako "sensoryczny punkt, w którym najbardziej smakuje ci jedzenie".
Dla produktów spożywczych, które bardzo lubimy i dlatego ich poszukujemy, istnieje szczególna kompozycja smaków, która sprawia, że jedzenie staje się dla nas najsmaczniejsze:
Zbyt mało cukru - to nie jest wystarczająco słodkie. Za dużo - zbyt słodkie. Ilość cukru dostarczająca oczekiwanego efektu smakowitości to „Punkt Rozkoszy” (Bliss Point)
Zbyt mało soli - to nie jest wystarczająco słone. Za dużo - zbyt słone. Ilość dostarczająca maksymalnego odczucia smakowitości to Bliss Point.
Zbyt dużo tłuszczu - to zbyt nijakie. Za dużo - zbyt ciężkie i mdłe. Ilość tłuszczu dostarczająca pożądanego odczucia smakowitości to Bliss Point.
„Punkt rozkoszy” dla soli, cukru lub tłuszczu to punkt, w którym spostrzegamy, że w produkcie znajduje ani za dużo, ani za mało, ale „słuszna" ilość poszukiwanych smaków. Organizm ludzki ewoluował tak, by faworyzować te smaki: mózg reaguje na nie „nagrodą" w postaci wydzielenia endorfin , pamięta, co zrobiliśmy, aby dostać tę nagrodę, i sprawia, że ponownie sięgamy po ulubiony smakołyk, by odczuć „rozkosz na podniebieniu”. Smaki cukru, tłuszczu i soli działają synergistycznie, a ich kombinacje są bardziej satysfakcjonujące niż którykolwiek z tych smaków osobno.
Dlatego tak trudno trzymać się z dala od ulubionych słodyczy. Dla tych z nas, którzy są wrażliwi na moc endorfin i dopaminy, staje się praktycznie niemożliwe, aby nie jeść nadmiernie.